Po ubiegłorocznym wypieszczonym gorącym słońcem i oceanicznym wiatrem, letnim, house'owym bangerze "I Go America" Tsar Poloz zaprasza do mambo.
Tytuł, co częste w przypadku nagrań Piotra Połoza, bywa przekorny. Na epce wydanej przez Mik Musik nie usłyszymy gorących kubańskich rytmów, ani interpretacji dancingowych szlagierów "Mambo No 5", "Mambo swing", czy "Mambo Italiano", a i tak Tsar od pierwszych taktów porywa do tańca. I pozostanie tak już do końca tego krótkiego, ale jakże esencjonalnego materiału.
Połoz wręcz podręcznikowo wpisuje się w dancefloorową estetykę, prezentując pozbawioną zawiłości, konkretną narrację, zwarty styl i parkietowy flow. To muzyka oszczędna, a właściwie bardzo przytomnie ograniczona do elementów komunikatywnych i niezbędnych dla klubowego użytku. Wystarczy syntetyczna stopa, prowadząca regularny rytm, delikatne, przyjemnie łaskoczące basy, mocny i wyraźnie zaznaczony snare, którym od czasu do czasu można złamać dynamikę, wokalny sampel, oraz kilka chwytliwych stabów i chordów. Jeśli do tego zrezygnować ze scenografii, w postaci teł, plam, czy ornamentyki i zastąpić ją przestronnymi pogłosami, to otrzymujemy przepis na klasyczny parkietowy sztos.
Na tle ostatnich brutalnych i metalicznych produkcjach spod szyldu Mik Musik"Go Mambo" prezentuje się niezwykle plastycznie i subtelnie. Owszem, w regularnym materiale, (trzech kompozycjach Połoza, resztę stanowią remiksy) pojawiają się charakterystyczne mikowe glitche, warkoty, tektoniczne odgłosy, ale w przypadku epki, ów bród przydaje utworom zadziornego charakteru. Wiodącym nurtem pozostaje jednak deep techno, z mocnymi dubowymi akcentami, dedykowane bezpośrednio na dancefloor.
"Go mambo" zamykają dwa remiksy. Pierwszy autorstwa Jacka Sienkiewicza, weterana europejskiej sceny techno, co raz częściej odnajdującego się na polu elektronicznego eksperymentu, który tunninguje "What's love got to do" spłaszczając nieco pogłos i nadając utworowi minimalowego sznytu. Z kolei zremiksowania "Mambo" podjęli się niezmordowani i przeżywający prawdziwy renesans swojej twórczości RSS B0YS. Ich ingerencja w kawałek Połoza jest słyszalna od pierwszej chwili, w której nacierają monstrualnym basem, psychodelicznymi zewami i chropowatą fakturą brzmień, finalnie zaś kończąc w plątaninie acidowych skwierczeń.
Zaledwie pięć kompozycji z "Go mamo" to znakomity kawał tanecznej fiesty, brawurowo przedłużającej tegoroczny karnawał.
TSAR POLOZ "Go Mambo"
2015, Mik Musik
Tytuł, co częste w przypadku nagrań Piotra Połoza, bywa przekorny. Na epce wydanej przez Mik Musik nie usłyszymy gorących kubańskich rytmów, ani interpretacji dancingowych szlagierów "Mambo No 5", "Mambo swing", czy "Mambo Italiano", a i tak Tsar od pierwszych taktów porywa do tańca. I pozostanie tak już do końca tego krótkiego, ale jakże esencjonalnego materiału.
Połoz wręcz podręcznikowo wpisuje się w dancefloorową estetykę, prezentując pozbawioną zawiłości, konkretną narrację, zwarty styl i parkietowy flow. To muzyka oszczędna, a właściwie bardzo przytomnie ograniczona do elementów komunikatywnych i niezbędnych dla klubowego użytku. Wystarczy syntetyczna stopa, prowadząca regularny rytm, delikatne, przyjemnie łaskoczące basy, mocny i wyraźnie zaznaczony snare, którym od czasu do czasu można złamać dynamikę, wokalny sampel, oraz kilka chwytliwych stabów i chordów. Jeśli do tego zrezygnować ze scenografii, w postaci teł, plam, czy ornamentyki i zastąpić ją przestronnymi pogłosami, to otrzymujemy przepis na klasyczny parkietowy sztos.
Na tle ostatnich brutalnych i metalicznych produkcjach spod szyldu Mik Musik"Go Mambo" prezentuje się niezwykle plastycznie i subtelnie. Owszem, w regularnym materiale, (trzech kompozycjach Połoza, resztę stanowią remiksy) pojawiają się charakterystyczne mikowe glitche, warkoty, tektoniczne odgłosy, ale w przypadku epki, ów bród przydaje utworom zadziornego charakteru. Wiodącym nurtem pozostaje jednak deep techno, z mocnymi dubowymi akcentami, dedykowane bezpośrednio na dancefloor.
"Go mambo" zamykają dwa remiksy. Pierwszy autorstwa Jacka Sienkiewicza, weterana europejskiej sceny techno, co raz częściej odnajdującego się na polu elektronicznego eksperymentu, który tunninguje "What's love got to do" spłaszczając nieco pogłos i nadając utworowi minimalowego sznytu. Z kolei zremiksowania "Mambo" podjęli się niezmordowani i przeżywający prawdziwy renesans swojej twórczości RSS B0YS. Ich ingerencja w kawałek Połoza jest słyszalna od pierwszej chwili, w której nacierają monstrualnym basem, psychodelicznymi zewami i chropowatą fakturą brzmień, finalnie zaś kończąc w plątaninie acidowych skwierczeń.
Zaledwie pięć kompozycji z "Go mamo" to znakomity kawał tanecznej fiesty, brawurowo przedłużającej tegoroczny karnawał.
TSAR POLOZ "Go Mambo"
2015, Mik Musik