Nieczęsto można być świadkiem tak dojrzałego i świadomego muzycznie debiutu. Opłaci się jednak śledzić poczynania zaufanego selektora, który z czeluści internetu wydobywa prawdziwe skarby.
Pod koniec zeszłego roku, na łamach M|I przedstawiałem sylwetkę Artura Marcinkowskiego ukrywającego się pod pseudonimem UMBA. Można w niej było dowiedzieć się, miedzy innymi o prowadzonym przez niego labelu, pod którego kuratelą prezentowani są anonimowi twórcy techno, realizujący się w mniej awangardowej estetyce, niż bohaterowie poprzedniego wpisu RSS B0YS, a zdecydowanie bliższej klubowym parkietom.
Dwa tygodnie temu, nakładem Non Liquet ukazała się kolejna premiera, znakomita epka producenta, nagrywającego jako ncgy. Pod tym alter ego kryje się, pochodzący z Katowic Piotr Wojtczak i jest to jego absolutny wydawniczy debiut. Oprócz djskich setów, na które można natknąć się w sieci, jedynymi śladami twórczości ncgy, jest kilka odległych szkiców, zamieszczonych na soundcloudzie, oscylujących brzmieniowo głównie wokół połamanych estetyk rodem z UK. Na swój debiut producent wytoczył jednak o wiele potężniejszą amunicję.
Choć "Ep 1", to zaledwie trzy kompozycje, niewiele ponad dwadzieścia minut muzyki, to przykuwają one uwagę słuchacza brzmieniową i narracyjną spójnością, oraz świetną na tym etapie twórczości świadomością warsztatu, pozwalającą na uzyskanie niezwykle intensywnego materiału. Epka nagrana przez Wojtczaka to mroczne, mięsiste techno, mocno zainfekowane bakcylem acid. Skwierczące, mlaskające i świdrujące kwaśnymi akordami i nasycone masywnymi klawiszami, zanurzonymi w przestronnych tłach. Wielowątkowe kompozycje przepasane, meandrującymi liniami melodycznymi, nasuwają intensywne skojarzenia z muzyką Legowelta, również za sprawą piętrowych narracji złożonych z dźwiękowych wątków harmonizujących ze sobą na różnych planach. Niebagatelne znaczenie dla odbioru tego materiału, ma znakomity mastering, którego autorem jest Piotr Figiel. Jego ingerencja pozwoliła poszerzyć spektrum dźwiękowe utworów i wydobyć z brzmienia, tak potrzebną dla tego materiału, głębię.
Narkotyczne techno ncgy zaskakuje dojrzałością producencką autora. Świadczyć o tym może znakomite wyważenie proporcji między motoryką a melodią, wielowątkowość fabuły, soczyste i przestrzenne brzmienie, aranżacja dźwięków spójna z realizowaną stylistyką, oraz elegancja całego materiału, która zwraca szczególną uwagę, mimo narkotycznego i minorowego nastroju panującego na epce. Taka muzyczna obfitość, w przełożeniu na zaledwie trzy kompozycje, pozwala po lekturze "Ep 1" odczuwać pełną satysfakcję. A jeśli wziąć pod uwagę, że mamy do czynienia z twórcą debiutującym, to możemy z dużymi nadziejami wypatrywać dalszego rozwoju jego muzycznych poczynań.
ncgy - "Ep 1"
2015, Non Liquet
link do muzyki
Pod koniec zeszłego roku, na łamach M|I przedstawiałem sylwetkę Artura Marcinkowskiego ukrywającego się pod pseudonimem UMBA. Można w niej było dowiedzieć się, miedzy innymi o prowadzonym przez niego labelu, pod którego kuratelą prezentowani są anonimowi twórcy techno, realizujący się w mniej awangardowej estetyce, niż bohaterowie poprzedniego wpisu RSS B0YS, a zdecydowanie bliższej klubowym parkietom.
Dwa tygodnie temu, nakładem Non Liquet ukazała się kolejna premiera, znakomita epka producenta, nagrywającego jako ncgy. Pod tym alter ego kryje się, pochodzący z Katowic Piotr Wojtczak i jest to jego absolutny wydawniczy debiut. Oprócz djskich setów, na które można natknąć się w sieci, jedynymi śladami twórczości ncgy, jest kilka odległych szkiców, zamieszczonych na soundcloudzie, oscylujących brzmieniowo głównie wokół połamanych estetyk rodem z UK. Na swój debiut producent wytoczył jednak o wiele potężniejszą amunicję.
Choć "Ep 1", to zaledwie trzy kompozycje, niewiele ponad dwadzieścia minut muzyki, to przykuwają one uwagę słuchacza brzmieniową i narracyjną spójnością, oraz świetną na tym etapie twórczości świadomością warsztatu, pozwalającą na uzyskanie niezwykle intensywnego materiału. Epka nagrana przez Wojtczaka to mroczne, mięsiste techno, mocno zainfekowane bakcylem acid. Skwierczące, mlaskające i świdrujące kwaśnymi akordami i nasycone masywnymi klawiszami, zanurzonymi w przestronnych tłach. Wielowątkowe kompozycje przepasane, meandrującymi liniami melodycznymi, nasuwają intensywne skojarzenia z muzyką Legowelta, również za sprawą piętrowych narracji złożonych z dźwiękowych wątków harmonizujących ze sobą na różnych planach. Niebagatelne znaczenie dla odbioru tego materiału, ma znakomity mastering, którego autorem jest Piotr Figiel. Jego ingerencja pozwoliła poszerzyć spektrum dźwiękowe utworów i wydobyć z brzmienia, tak potrzebną dla tego materiału, głębię.
Narkotyczne techno ncgy zaskakuje dojrzałością producencką autora. Świadczyć o tym może znakomite wyważenie proporcji między motoryką a melodią, wielowątkowość fabuły, soczyste i przestrzenne brzmienie, aranżacja dźwięków spójna z realizowaną stylistyką, oraz elegancja całego materiału, która zwraca szczególną uwagę, mimo narkotycznego i minorowego nastroju panującego na epce. Taka muzyczna obfitość, w przełożeniu na zaledwie trzy kompozycje, pozwala po lekturze "Ep 1" odczuwać pełną satysfakcję. A jeśli wziąć pod uwagę, że mamy do czynienia z twórcą debiutującym, to możemy z dużymi nadziejami wypatrywać dalszego rozwoju jego muzycznych poczynań.
ncgy - "Ep 1"
2015, Non Liquet
link do muzyki