Podczas gdy basista Wojtek Juchniewicz szlifował repertuar czekającej na premierę płyty Trupy Trupa, pozostali muzycy tria Wolność; Krzysztof Topolski i Adam Witkowski pod jego nieobecność założyli nowy zespół: Woda.
Nie wiem czy członkowie duetu, jako mieszkańcy wybrzeża w swoim życiu zetknęli się bliżej z przemysłem stoczniowym; czy w dzieciństwie zakradali się do doków, basenów portowych; podglądali pracę w traserni, stalowni, walcowni; gościli w fabrycznych hangarach? Ich płyta wydaje się bowiem zainspirowana dźwiękosferą stoczni. „Woda” pełna jest mechanicznych odgłosów; twardych, ostrych, metalicznych, które rozchodzą się w potężnej przestrzeni akustycznej, generując masywne echa i pogłosy.
Industrialny anturaż stanowi dla Topolskiego i Witkowskiego osnowę wartkiej jazz-rockowej improwizacji, przeplatanej elektroakustycznymi impresjami. Te pierwsze są efektem zorganizowanej i temperamentnej gry Topolskiego (perkusja), której sekunduje Witkowski eksponujący szeroką paletę gitarowych preparacji. Połowa duetu Nagrobki skwapliwie sięga do arsenału przesterów, sprzężeń, zgiełkliwych spiętrzeń („Ciernisko”), którymi zagęszcza strukturę kompozycji nakreśloną przez dynamiczną perkusję. W momentach swobodniejszych posługuje się zaś figurami z rezerwuaru blues-rockowej improwizacji („Hydrozabawka”). Wymiennie z gitarą, Witkowski korzysta z własnoręcznie skonstruowanej rababy, (arabski instrument strunowy, którego początki sięgają VIII wieku), będącej dla muzyka instrumentem z ujmującą, osobistą historią w tle.
Drugą grupę utworów wyznaczają kompozycje oparte na sonorystycznych eksploracjach („Za to Ka”; „Umm ORB”; „Oblężenie Sopotu”). To one w głównej mierze nadają nagraniu industrialnego sznytu, eksponując dźwięki metaliczne, przemysłowe, szumy, stukoty, a także podwodne nagrania terenowe, łącznie ze zmodyfikowanym odgłosem fal morskich („Ciernisko”). Tam również pierwszoplanową rolę odgrywają warunki akustyczne. Sesja nagraniowa, odbyła się co prawda w sopockim teatrze BOTO, jednak pogłos jaki udało się wygenerować można uznać za dodatkowy instrument w rezerwuarze muzyków, z którego ochoczo i umiejętnie korzystają. Całość dźwiękowego inwentarza dopełnia syntezatorowa elektronika, generująca szumy, liczne chropowate faktury w tłach, a także delikatne ornamentujące arpeggia („Plug in the water”). Narracja kolejnych kompozycji jest gęsta i treściwa w instrumentacje i efekty, na tyle, że muzycy nie muszą sięgać po ekspresyjne kulminacje aby uwydatnić muzyczną dramaturgię swojego repertuaru.
Duet Topolski - Witkowski nie leje wody. Ich oparta na improwizacji współpraca jest wyrazista i doskonale zorganizowana. Efekt zaś tej współpracy jest przystępny i przekonujący. Woda wrze, buzuje, piętrzy się i faluje; bije swobodnym strumieniem, a kiedy trzeba skraca nurt, by biec zwartym ciekiem.
WODA „Woda”
2017, thisisnotarecord
Nie wiem czy członkowie duetu, jako mieszkańcy wybrzeża w swoim życiu zetknęli się bliżej z przemysłem stoczniowym; czy w dzieciństwie zakradali się do doków, basenów portowych; podglądali pracę w traserni, stalowni, walcowni; gościli w fabrycznych hangarach? Ich płyta wydaje się bowiem zainspirowana dźwiękosferą stoczni. „Woda” pełna jest mechanicznych odgłosów; twardych, ostrych, metalicznych, które rozchodzą się w potężnej przestrzeni akustycznej, generując masywne echa i pogłosy.
Industrialny anturaż stanowi dla Topolskiego i Witkowskiego osnowę wartkiej jazz-rockowej improwizacji, przeplatanej elektroakustycznymi impresjami. Te pierwsze są efektem zorganizowanej i temperamentnej gry Topolskiego (perkusja), której sekunduje Witkowski eksponujący szeroką paletę gitarowych preparacji. Połowa duetu Nagrobki skwapliwie sięga do arsenału przesterów, sprzężeń, zgiełkliwych spiętrzeń („Ciernisko”), którymi zagęszcza strukturę kompozycji nakreśloną przez dynamiczną perkusję. W momentach swobodniejszych posługuje się zaś figurami z rezerwuaru blues-rockowej improwizacji („Hydrozabawka”). Wymiennie z gitarą, Witkowski korzysta z własnoręcznie skonstruowanej rababy, (arabski instrument strunowy, którego początki sięgają VIII wieku), będącej dla muzyka instrumentem z ujmującą, osobistą historią w tle.
Drugą grupę utworów wyznaczają kompozycje oparte na sonorystycznych eksploracjach („Za to Ka”; „Umm ORB”; „Oblężenie Sopotu”). To one w głównej mierze nadają nagraniu industrialnego sznytu, eksponując dźwięki metaliczne, przemysłowe, szumy, stukoty, a także podwodne nagrania terenowe, łącznie ze zmodyfikowanym odgłosem fal morskich („Ciernisko”). Tam również pierwszoplanową rolę odgrywają warunki akustyczne. Sesja nagraniowa, odbyła się co prawda w sopockim teatrze BOTO, jednak pogłos jaki udało się wygenerować można uznać za dodatkowy instrument w rezerwuarze muzyków, z którego ochoczo i umiejętnie korzystają. Całość dźwiękowego inwentarza dopełnia syntezatorowa elektronika, generująca szumy, liczne chropowate faktury w tłach, a także delikatne ornamentujące arpeggia („Plug in the water”). Narracja kolejnych kompozycji jest gęsta i treściwa w instrumentacje i efekty, na tyle, że muzycy nie muszą sięgać po ekspresyjne kulminacje aby uwydatnić muzyczną dramaturgię swojego repertuaru.
Duet Topolski - Witkowski nie leje wody. Ich oparta na improwizacji współpraca jest wyrazista i doskonale zorganizowana. Efekt zaś tej współpracy jest przystępny i przekonujący. Woda wrze, buzuje, piętrzy się i faluje; bije swobodnym strumieniem, a kiedy trzeba skraca nurt, by biec zwartym ciekiem.
WODA „Woda”
2017, thisisnotarecord