Walc na długie lata pozostawał na cenzurowanym, postrzegany jako nośnik bluźnierczych, szatańskich treści, oraz niezdrowych namiętności. W czasach kiedy ta muzyczno-taneczna forma pozostawała rozrywką prowincji i pospólstwa straszono, że jego obrotowa natura wywołuje u ludzi chorobę św. Walentego (daleką od romantycznych powinowactw), a w niektórych przypadkach prowadzić może nawet, do śmierci tańczących nieszczęśników. Jednak, jak to w historii mód i obyczajów bywa, to co zakazane wywołuje największe zainteresowanie. Walc szturmem zawojował eleganckie salony europejskiej elity, z Wiedniem, stolicą dobrego smaku na czele. Wieki później Paweł Romańczuk i jego zespół postanowili sięgnąć po tą klasyczną formę aby oddać jej uniwersalizm. Walc okazał się na tyle chłonny, że pomieścił w sobie bogaty w dźwięki i konteksty wszechświat Małych Instrumentów.
Zamknięta w metalowym puzdereczku płyta, ukazała się dzięki crowdfunding'owej akcji i zawiera kompozycje zrealizowane na przestrzeni ostatnich dwóch lat, w ramach różnych projektów, w które muzycznie zaangażowany był Paweł Romańczuk. W pewnym sensie jest to kompilacja "walcowych" wątków, dość często pojawiających się w twórczości Małych Instrumentów, eksploatująca charakterystyczne dla zespołu wątki. Po raz kolejny mamy zatem do czynienia z elementami: bajkowości, (dźwięczącej radosną tonacja instrumentów), melancholią (odwołującą się do brzmień zapomnianych, zakurzonych), rustykalności (odnajdującą korzenny rytm i brzmienie w nowych interpretacjach), oraz awangardy, (za którą stoi sentyment do muzyki konkretnej).
Przy użyciu 1001 dźwiękowych drobiazgów, Małe Instrumenty ukazują wirową naturę walca przez pryzmat muzyki folkowej ("13", "Pućki"), jazzowej ("Freneza birdo"), czy elektroakustycznej ("Wal C"). Gdyby jeszcze szerzej otworzyć muzyczną wyobraźnie, w wybranych fragmentach "13", "Macabre Walz", "Symphonionwerke 1912" usłyszymy echa francuskiego chanson, oraz barokowej artykulacji ("Rogalogowe wieczory"). Pomimo pewnej kruchości brzmienia i skromności kompozycji, utwory zespołu uderzają rozmachem instrumentacji, melodyki, oraz bogactwem aranżacji i ornamentyki. Romańczuk z zespołem z pełnym namaszczeniem celebrują każdy detal, dzięki czemu głos nawet najdrobniejszego i epizodycznego instrumentu roznosi się w krystalicznie czystej przestrzeni. Mimo dużego zniuansowania kompozycji, zgromadzone dźwięki są teatralnie wręcz rozplanowane, a każdy odgłos wydaje się uzasadniony i niezastąpiony. Otwierająca album "13", w której gościnnie śpiewają Agata Harz i Katarzyna Smoluk-Moczydłowska; wokalistki Księżyca, odkrywa również nową, zaskakującą perspektywę muzyki Małych Instrumentów, która niezwykle interesująco sprawdza się jako piosenkowy akompaniament.
Na szczególną uwagę na "Walcach w walce" zasługują "Macabre Walz"utwór dedykowany Małym Instrumentom przez Jean-Marc'a Zelwer'a (kompozytora, kolekcjonera unikalnych instrumentów, francuskiego odpowiednika Pawła Romańczuka), będący w zamyśle impresją na temat wybuchu I Wojny Światowej. Z kolei "Freneza birdo", walc skomponowany przez muzyka MI Tomasza Orszulaka zaskakuje swoją jazzową artykulacją, która stała się pretekstem do zaaranżowania znakomitej kulminacji i jej kapitalnego rozładowania. Poprzedzone zagęszczeniem i spotęgowaniem dźwięków, kompozycyjne apogeum dokonuje się, nie poprzez gwałtowne wyciszenie, a niespodziewaną progresję akordów. Trzecim z wyróżnionych utworów jest kompozycja Igora Strawińskiego intrygująca zjawiskową, szklaną i lekko matową barwą, oraz wibrującym wybrzmieniem pochodzącego z 1914 roku dulcitonu.
"Walce w walce" to kolejna w ostatnim czasie (po "Polonezach" Marcina Maseckiego) próba zmierzenia się z klasyczną formą muzyczną przez rodzimego twórcę. Jeśli jednak w 2013 warszawski pianista reanimował poloneza, jednocześnie dopuszczając się na nim solidnej dekonstrukcji, tak Małe Instrumenty umieszczają walca w różnych kontekstach nie ingerując zbytnio w jego formę. Ich walc przemawia wieloma językami jawiąc się jako "gatunek" niezwykle kosmopolityczny i otwarty na napełnianie go wielobarwną treścią.
MAŁE INSTRUMENTY - "Walce w walce"
2014, wydanie własne
Zamknięta w metalowym puzdereczku płyta, ukazała się dzięki crowdfunding'owej akcji i zawiera kompozycje zrealizowane na przestrzeni ostatnich dwóch lat, w ramach różnych projektów, w które muzycznie zaangażowany był Paweł Romańczuk. W pewnym sensie jest to kompilacja "walcowych" wątków, dość często pojawiających się w twórczości Małych Instrumentów, eksploatująca charakterystyczne dla zespołu wątki. Po raz kolejny mamy zatem do czynienia z elementami: bajkowości, (dźwięczącej radosną tonacja instrumentów), melancholią (odwołującą się do brzmień zapomnianych, zakurzonych), rustykalności (odnajdującą korzenny rytm i brzmienie w nowych interpretacjach), oraz awangardy, (za którą stoi sentyment do muzyki konkretnej).
Przy użyciu 1001 dźwiękowych drobiazgów, Małe Instrumenty ukazują wirową naturę walca przez pryzmat muzyki folkowej ("13", "Pućki"), jazzowej ("Freneza birdo"), czy elektroakustycznej ("Wal C"). Gdyby jeszcze szerzej otworzyć muzyczną wyobraźnie, w wybranych fragmentach "13", "Macabre Walz", "Symphonionwerke 1912" usłyszymy echa francuskiego chanson, oraz barokowej artykulacji ("Rogalogowe wieczory"). Pomimo pewnej kruchości brzmienia i skromności kompozycji, utwory zespołu uderzają rozmachem instrumentacji, melodyki, oraz bogactwem aranżacji i ornamentyki. Romańczuk z zespołem z pełnym namaszczeniem celebrują każdy detal, dzięki czemu głos nawet najdrobniejszego i epizodycznego instrumentu roznosi się w krystalicznie czystej przestrzeni. Mimo dużego zniuansowania kompozycji, zgromadzone dźwięki są teatralnie wręcz rozplanowane, a każdy odgłos wydaje się uzasadniony i niezastąpiony. Otwierająca album "13", w której gościnnie śpiewają Agata Harz i Katarzyna Smoluk-Moczydłowska; wokalistki Księżyca, odkrywa również nową, zaskakującą perspektywę muzyki Małych Instrumentów, która niezwykle interesująco sprawdza się jako piosenkowy akompaniament.
Na szczególną uwagę na "Walcach w walce" zasługują "Macabre Walz"utwór dedykowany Małym Instrumentom przez Jean-Marc'a Zelwer'a (kompozytora, kolekcjonera unikalnych instrumentów, francuskiego odpowiednika Pawła Romańczuka), będący w zamyśle impresją na temat wybuchu I Wojny Światowej. Z kolei "Freneza birdo", walc skomponowany przez muzyka MI Tomasza Orszulaka zaskakuje swoją jazzową artykulacją, która stała się pretekstem do zaaranżowania znakomitej kulminacji i jej kapitalnego rozładowania. Poprzedzone zagęszczeniem i spotęgowaniem dźwięków, kompozycyjne apogeum dokonuje się, nie poprzez gwałtowne wyciszenie, a niespodziewaną progresję akordów. Trzecim z wyróżnionych utworów jest kompozycja Igora Strawińskiego intrygująca zjawiskową, szklaną i lekko matową barwą, oraz wibrującym wybrzmieniem pochodzącego z 1914 roku dulcitonu.
"Walce w walce" to kolejna w ostatnim czasie (po "Polonezach" Marcina Maseckiego) próba zmierzenia się z klasyczną formą muzyczną przez rodzimego twórcę. Jeśli jednak w 2013 warszawski pianista reanimował poloneza, jednocześnie dopuszczając się na nim solidnej dekonstrukcji, tak Małe Instrumenty umieszczają walca w różnych kontekstach nie ingerując zbytnio w jego formę. Ich walc przemawia wieloma językami jawiąc się jako "gatunek" niezwykle kosmopolityczny i otwarty na napełnianie go wielobarwną treścią.
MAŁE INSTRUMENTY - "Walce w walce"
2014, wydanie własne