Muszę przyznać, że już dawno nie miałem tyle przyjemności ze słuchania i celebracji muzyki jaka przypadła mi podczas odsłuchiwania debiutu duetu Kapital (Kuba Ziołek, Rafał Iwański). Siedząc w samochodzie zaparkowanym na opustoszałym parkingu, wygrzewając się w jeszcze kruchych promieniach wiosennego słońca, mając słuchawki na uszach zanurzałem się z rozkoszą w głębokiej otchłani muzyki "No New Age". Rozleniwiony przez ciepło i ukołysany dźwiękami popadłem w błogi stan półsnu, w którym odbiór muzyki stanowi dla mnie największą przyjemność. Nagle wszystkie plany tej gęstej muzycznej magmy stały się dla moich zmysłów dostępne i przejrzyste, dzięki czemu pozostawało mi tylko z zachwytem je kontemplować, a następnie spróbować te wrażenia zawrzeć w słowa.
Na unikalną całość "No New Age"składają się dwa kluczowe elementy. Podparta baterią efektów i zapętlaczy gitara Kuby Ziołka, oraz analogowa elektronika Rafała Iwańskiego. Całość dopełniają idiofoniczna rytmika, wokal Ziołka modyfikowany i użyty jako element dźwiękowego tła, a także struktury szumów wypełniające ten album na wskroś.
Szczególnie udanie brzmi rozedrgana jasnym chorusem gitara, której charakterystyczne brzmienie tożsame jest z artykulacją grunge'ową, czy new wave'ową. (Zastosowanie takiego efektu ma jednak jak sądzę swoją przyczynę gdzie indziej, o tym jednak niżej). Tym razem Ziołek rezygnuje z "metalowego" brzmienia gitary, które w nagraniach Starej Rzeki, czy Alamedy 3 tworzyły brutalne ściany dźwięku. Na "No New Age"instrument ten brzmi momentami dość łagodnie ipowściągliwie, choć kiedy trzeba piętrzy się imponującym hałasem. Ażurowe melodie Ziołka mają wymiar wręcz liryczny. Hipnotyzującymi akordami uwodzą słuchacza łatwo angażując jego zmysły i wprowadzając je spiralną pętlą w głębię kompozycji.
"No New Age"raczy nas również wielowarstwowym użyciem generatorów dźwięku i syntezatorów. Odpowiedzialny za ich brzmienie Iwański używa szerokiego wachlarza zastosowań analogowych brzmień. W warstwie hałaśliwej, drapieżnej, oprócz generowania różnej gęstości szumów, co i rusz objawiają się skwierczące świsty, czy syntezatorowe bulgotania, które nakładają się na siebie razem z artylerią szumów tworząc ziarniste, chropowate faktury. Im z kolei przeciwstawiana jest artykulacja "ciepła", delikatniejsza, którą stanowią amorficzne, rozmyte, ambientowe plamy. Dryfujące dźwiękowe pola, otulają swoją brzmieniową głębią zgiełk, a skondensowane i wprowadzone w wibracje przyjmują formę widmowych dronów pojawiających się i znikających w toku muzycznej narracji niczym psychoaktywne dźwięki w "Time Machine" Coila.
Na płycie znalazło się również miejsce dla dynamicznych momentów, zaaranżowanych na obiekty i instrumentarium idiofoniczne przywodzące na myśl dźwiękowe eksperymenty Hati - macierzystej formacji Iwańskiego. Rytmiczne pętle bliżej niezidentyfikowanych dźwiękowych obiektów stanowią klamrę "No New Age"otwierając i zamykając album, a zarazem stanowią największy kontrast wobec całości materiału.
Jednak kluczem, który otwiera właściwe drzwi do interpretacji "No New Age", oraz w pełnej krasie ukazuje inspiracje duetu jest Richard Pinhas - francuski awangardowy eksperymentator z pogranicza space rocka i muzyki elektronicznej - któremu zadedykowana jest ta płyta.
Jednak kluczem, który otwiera właściwe drzwi do interpretacji "No New Age", oraz w pełnej krasie ukazuje inspiracje duetu jest Richard Pinhas - francuski awangardowy eksperymentator z pogranicza space rocka i muzyki elektronicznej - któremu zadedykowana jest ta płyta.
Gdy tylko we wkładce znalazłem zamieszczone dla niego podziękowania momentalnie zechciałem sprawdzić nieznanego mi dotąd człowieka. Po przesłuchaniu albumu "Allez Taia" (1975) (flagowego projektu Francuza - Heldon), zostałem wręcz porażony siłą oddziaływania jaką Pinhas wywarł na duecie Kapital.Podobne motywy melodii (sprawdźcie choćby "In the Wake Of King Fripp" i porównajcie do "Zona (Depressa)"), budowa utworów, oraz (jak zasygnalizowałem wyżej) charakterystyczne brzmienie gitaryto elementy z pełną świadomością inspirowane twórczością tego muzyka. Po tej konstatacji, która absolutnie nie odebrała mi przyjemności obcowania z "No New Age", album Kapital zaczął jawić mi się jako genialny tribute, oddany niezwykle intrygującemu artyście.
Debiut Kapitalto pierwszy w tym roku tak solidny kandydat na płytę roku. Album świetnie zorganizowany, pozbawiony dłużyzn, po mimo kontemplacyjnego charakteru nagrania, niezwykle bogaty zarówno w dźwięki jak i muzyczne odwołania. I chociaż w tytule "No New Age"muzycy odżegnują się od tego pojemnego terminu (New Age), to po freudowsku właśnie na niego zwracają główną uwagę. Również muzyka jej oniryzm, melancholia i płynące gitarowe motywy, naniesione na migotliwe, kosmiczne pejzaże syntezatorów kierują myśl słuchacza w stronę estetyki tak mocno kojarzonej z kiczem i elevator music. Jednak w przypadku zarówno nagrań Kapital jak i Pinhasa stylistyka ta zostaje podana ze smakiem i skomponowana w wielce intrygującą i poruszającą opowieść.
Wartością tego albumu jest również wyeksponowanie (zepchniętego na margines zainteresowań współczesnej kultury) twórczego potencjału space rocka. Ujęta w ambientowy wachlarz przez duet Ziołek - Iwański estetyka okazuje się nabierać nowych intrygujących międzygatunkowych relacji.
Spośród wszystkich muzycznych projektów Kuby Ziołka i Rafała Iwańskiego (może za wyjątkiem Hati) na "No New Age" najbardziej udało się oddać alchemiczny potencjał dźwięku i muzyki. Płyta duetu w pełni nasycona jest bowiem hipnotyczną pulsacja, oraz posiada, magnetyczną moc przyciągania i omamiania słuchacza psychoaktywnym natężeniem dźwięku. Pomimo raczej drapieżnego charakteru nagrania emanuje z niego spokój. Imponuje harmonia, brak pośpiechu, współbrzmienie dźwięków, ich adekwatność, oraz solidne dopracowanie szczegółów. Duetowi Ziołek - Iwański udała się rzecz nietuzinkowa, zdołali połączyć ze sobą elementy z pozoru nie przystające do siebie; potęgę hałaśliwego brzmienia i senny, liryczny nastrój.
Ps. Osobiście dziękuję zespołowi za niezwykle inspirującą dźwiękową korepetycje z Heldona.
KAPITAL - "No New Age"
2014, Bocian Records