Nowa płyta Daniel'a Lopatin'a (Oneohtrix Point Never) choć przy pierwszych przesłuchaniach wydaje się nielogiczna, kiczowata i absurdalnie abstrakcyjna, po kilku kolejnych wydaje się już przystępna i melodyjna. Nie kokietuje z taką mocą jak zanurzona w melancholijnych, ambientowych, i quasi jazzowych pasażach "Replica" ale i tak hipnotyzuje wciągając do kolejnych odsłuchów. "R Plus Seven" kontynuuje namiętność artysty do fetyszyzacji muzyki i dźwięków. Podobnie jak wcześniejsze albumy Lopatina swoją mocą oddziaływania sięga daleko poza muzykę wpisując się w szeroki kontekst sztuki krytycznej, która nie
oddziałuje w pełni, bądź nie jest zrozumiała bez nadbudowy w postaci ideologicznego komentarza.
Po ostatnim albumie"Replica" który był, nastrojowym kolażem reklam telewizyjnych z lat 80tych przyszedł czas na cyfrową nostalgię nad początkiem lat 90tych, radośnie naiwną estetyką new age eksponowaną dwie dekady temu jako pseudo-filozoficzny komentarz nad właśnie rozprzestrzeniającymi się technologiami cyfrowymi i raczkującą społecznością internetową.
Aby dobrze zrozumieć zarówno album "R Plus Seven" jak i idee których jest nośnikiem najlepiej zestawić go z towarzyszącą jej oprawą wizualno-graficzną. Odpowiadają za nią m.in. Jacob Ciocci, Takeshi Murata i Nate Boyce artyści reprezentujący mariaż nowych sztuk inspirowanych internetem (datamoshing, gif, electronic art, net art) z grafiką i video artem, przedstawionych w formie krytycznej metanarracji. Wszyscy oni budują abstrakcyjną, choć koherentną wizję cyfrowej utopi, chętnie sięgając po takie kategorie estetyczne jak kicz, czy hiperrealizm. Daniel Lopatin odnajduje ów hiperrealizm w audiosferycznych śmieciach, w absurdalnych dźwiękowych tłach i "czasoumilaczach", ilustrujących natrętnie nasze codzienne czynności i dodając im przez to jakiejś niedorzecznej dramaturgi. Elevator music, wszechobecne dżingle, reklamy, nastrojowe ścieżki dźwiękowe z hipermarketów, relaksacyjne melodie salonów sprzedaży, dzwonki telefonów, czy sygnały powiadomień. To całe panopticum dźwięków zanieczyszczających audiosferę człowieka, będące śmietnikiem czasów nadprodukcji stało się centrum zainteresowań jakie Lopatin realizuje w swoich licznych projektach. Fabryczne brzmienia syntezatorów, tanie presety imitujące żywe instrumenty (gitarę, saksofon, pianino), patetyczne arpeggia, kościelne organy, chorusy zastępujące anielskie śpiewy to z kolei dźwięki jakimi chętnie się posługuje artysta do budowania imitacji rzeczywistości widzianej w hipercyfrowym zwierciadle. OPN uprawia dźwiękowy recykling nie upiększając i nie maskując dźwiękowego kiczu jakim jest jego budulec. Przy użyciu takiej unikalnej palety dźwięków, kompozycje OPN osiągają wymiar surrealistycznych kolaży, w których pobrzmiewają echa new aeg'owego ambientu lat 90tych jak choćby Future Sound Of London. Podobnie jak na hiperrealistycznych obrazach Muraty pełnych optycznych złudzeń imitujących rzeczywistość, tak u Lopatina cyfrowe presety imitując muzykę.
OPN, kreśli soniczny krajobraz cyfrowej rzeczywistości wpisujący się w internetowy metanarracyjny nurt muzyczny zwany vaporwave, który korzystając z recyclingowych metod tworzenia z treści znalezionych w sieci buduje równocześnie jedną z ciekawszych autorefleksji dotyczącej medium internetu i naszej permanentnej i nierozerwalnej obecności w nim. Jest to komentarz w którym kicz i ironia przybiera postać mrocznego, niepokojącego widma (koszmaru) czego przykładem niech będzie.usunięty przez YouTube i Vimeo teledysk do utworu OPN"Still Life" (Dostępny na stronie artysty)
"R Plus Seven" jest krytyczną refleksją nad internetowym medium, który stał się wysypiskiem nadprodukcji, nieskończonym szumem informacyjnym i gigantycznym zlewem treści, paraliżującym swoim rozmiarem i łatwością dostępu, który zamiast namiastki wolności przyniósł głównie ogłupienie, zniewolenie i wyobcowanie.
oddziałuje w pełni, bądź nie jest zrozumiała bez nadbudowy w postaci ideologicznego komentarza.
Po ostatnim albumie"Replica" który był, nastrojowym kolażem reklam telewizyjnych z lat 80tych przyszedł czas na cyfrową nostalgię nad początkiem lat 90tych, radośnie naiwną estetyką new age eksponowaną dwie dekady temu jako pseudo-filozoficzny komentarz nad właśnie rozprzestrzeniającymi się technologiami cyfrowymi i raczkującą społecznością internetową.
Aby dobrze zrozumieć zarówno album "R Plus Seven" jak i idee których jest nośnikiem najlepiej zestawić go z towarzyszącą jej oprawą wizualno-graficzną. Odpowiadają za nią m.in. Jacob Ciocci, Takeshi Murata i Nate Boyce artyści reprezentujący mariaż nowych sztuk inspirowanych internetem (datamoshing, gif, electronic art, net art) z grafiką i video artem, przedstawionych w formie krytycznej metanarracji. Wszyscy oni budują abstrakcyjną, choć koherentną wizję cyfrowej utopi, chętnie sięgając po takie kategorie estetyczne jak kicz, czy hiperrealizm. Daniel Lopatin odnajduje ów hiperrealizm w audiosferycznych śmieciach, w absurdalnych dźwiękowych tłach i "czasoumilaczach", ilustrujących natrętnie nasze codzienne czynności i dodając im przez to jakiejś niedorzecznej dramaturgi. Elevator music, wszechobecne dżingle, reklamy, nastrojowe ścieżki dźwiękowe z hipermarketów, relaksacyjne melodie salonów sprzedaży, dzwonki telefonów, czy sygnały powiadomień. To całe panopticum dźwięków zanieczyszczających audiosferę człowieka, będące śmietnikiem czasów nadprodukcji stało się centrum zainteresowań jakie Lopatin realizuje w swoich licznych projektach. Fabryczne brzmienia syntezatorów, tanie presety imitujące żywe instrumenty (gitarę, saksofon, pianino), patetyczne arpeggia, kościelne organy, chorusy zastępujące anielskie śpiewy to z kolei dźwięki jakimi chętnie się posługuje artysta do budowania imitacji rzeczywistości widzianej w hipercyfrowym zwierciadle. OPN uprawia dźwiękowy recykling nie upiększając i nie maskując dźwiękowego kiczu jakim jest jego budulec. Przy użyciu takiej unikalnej palety dźwięków, kompozycje OPN osiągają wymiar surrealistycznych kolaży, w których pobrzmiewają echa new aeg'owego ambientu lat 90tych jak choćby Future Sound Of London. Podobnie jak na hiperrealistycznych obrazach Muraty pełnych optycznych złudzeń imitujących rzeczywistość, tak u Lopatina cyfrowe presety imitując muzykę.
OPN, kreśli soniczny krajobraz cyfrowej rzeczywistości wpisujący się w internetowy metanarracyjny nurt muzyczny zwany vaporwave, który korzystając z recyclingowych metod tworzenia z treści znalezionych w sieci buduje równocześnie jedną z ciekawszych autorefleksji dotyczącej medium internetu i naszej permanentnej i nierozerwalnej obecności w nim. Jest to komentarz w którym kicz i ironia przybiera postać mrocznego, niepokojącego widma (koszmaru) czego przykładem niech będzie.usunięty przez YouTube i Vimeo teledysk do utworu OPN"Still Life" (Dostępny na stronie artysty)
"R Plus Seven" jest krytyczną refleksją nad internetowym medium, który stał się wysypiskiem nadprodukcji, nieskończonym szumem informacyjnym i gigantycznym zlewem treści, paraliżującym swoim rozmiarem i łatwością dostępu, który zamiast namiastki wolności przyniósł głównie ogłupienie, zniewolenie i wyobcowanie.
ONEOTHRIX POINT NEVER - "R Plus Seven"
2013 Warp